Aktualności

Złoty Puchar Mazur 2007-06-13

 

 Odbyły się już drugie regaty o współczynniku dwa i pół. Tym razem ścigaliśmy się w  Węgorzewie. Nasz Klub wyjechał do Węgorzewa  w trzyosobowym składzie, ja, Cypek i Max.

W piątek rano zgłosiliśmy się do regat i dostaliśmy wstążki z kolorami grup. W sumie do regat zapisało się ok. 100 zawodników z Grupy B i ok. 25 z Grupy A. Sędziowie  zaplanowali dziewięć wyścigów przez trzydniowe regaty. Wątpiłam w to, że uda się aż tyle rozegrać, a jednak się udało, gdyż wszystko przebiegało bardzo sprawnie, a trasa była ustawiona idealnie. Dopisywał nam też wiatr.

W sobotę po wyścigach, organizatorzy regat zorganizowali nam czterokilometrowy bieg na orientację. To był prezent z okazji dnia dziecka. Podzielono nas na trzyosobowe drużyny, czyli, akurat cały nasz Klub był w jednek grupie. Wygrali gospodarze, którzy dosyć dobrze znali teren. My trochę po drodze zabłądziliśmy, gdyż jakiś klub (podobno z Warszawy L) poprzestawiał wskazówki. Straciliśmy na tym piętnaście minut, ale mimo wszystko bardzo nam się podobało. Do domku wróciliśmy kompletnie przemoczeni, gdyż przez całą sobotę było pochmurno i padał deszcz. Dobrze, że nie złapaliśmy w lesie kleszczy tak jak zawodnicy z Torunia.

W niedzielę przeprowadzono dwa wyścigi, które decydowały o tym kto zajmie miejsce na podium. Warunki wiatrowe były bardzo dobre, wyścigi skończyliśmy w niecałe dwie godziny, potem spakowaliśmy sprzęt, zjedliśmy obiad i byliśmy gotowi jechać na zakończenie regat. Uroczyste zakończenie odbyło się w centrum Węgorzowa przy okazji miejscowego festynu. Nie chwaląc się, nasz Klub na tych regatach wypadł bardzo dobrze. Dwa miejsca na podium J to duży sukces. Dostaliśmy puchary i nagrody.

Mimo kiepskiej pogody, imprezę żeglarską w Węgorzewie wspominam bardzo dobrze i z wielką chęcią pojadę tam w przyszłym roku.                                                                                                                                      

Zuzia Ryba Rybicka

 

powrót do poprzedniej strony
 

wspierają nas:




 
 

do góry