Podróże

Nasze podróże...

Żeglarstwo wiąże się z nieustannymi wyjazdami – regaty są organizowane w bardzo różnych miejscach… Trudno więc zmierzyć i zliczyć kilometry jakie przebyliśmy. Przemierzyliśmy całą północną Polskę, kawałek południowej i zachodniej, Mazury, Pomorze, Wielkopolskę, Małopolskę, Śląsk...

Był też czas na wojaże zagraniczne… Na pierwszy ogień poszła Chorwacja – był marzec 2000. Pula, bo tam właśnie pojechaliśmy, przywitała nas wtedy dość ładną pogodą. Mieszkaliśmy w schronisku młodzieżowym niedaleko portu. Tydzień, podczas którego pilnie trenowaliśmy, zleciał błyskawicznie, a wyjazd zapadł w pamięci, bo był pierwszy…no i dojazd był fatalny, cały dzień w korku z powodu śnieżycy.

Następne były Włochy – Triest w październiku 2001 – nagroda na koniec sezonu dla najlepszych. Olbrzymie regaty Barcolana Young, ponad 300 łódek – pierwszy nasz zagraniczny start. Piękne miasto i brak wiatru, jak się później okazało nie po raz ostatni.

W 2002 przyszedł czas na Hiszpanię i pierwsze wspólne Święta poza domem. Wielkanoc w Palamos. Otwarte morze, fale jak domy, wielkie statki przepływające tuż, tuż. To było coś nowego. No i stadion FC Barcelona… Niezapomniane wrażenia.




2003 to czas Chorwacji – dwukrotnie wiosną byliśmy w znanej nam już Puli.





W maju zaś pojechaliśmy na Mistrzostwa Holandii, do Workum. Kolejne międzynarodowe doświadczenie. W lipcu znowu Chorwacja, tym razem Stari Grad, tylko Marta, która reprezentowała Polskę i nas na Mistrzostwach Europy. Doleciał tam również nasz fotoreporter.






Był jeszcze szybki wyjazd Michała do Triestu, na Barcolanę – regaty się nie odbyły z powodu wiatru - jednego dnia za słabo, drugiego zaś za silnie wiało ale za to mieliśmy występ we włoskiej telewizji – Michał udzielał wywiadu!








Na wiosnę 2004 tradycyjnie znowu Pula, mamy tam już stałą metę – Willa Moira, piękna zabytkowa kamienica. Warunki pogodowe jak zwykle – świetne na rozruch po zimie. Potem w maju kolejny raz start w Mistrzostwach Holandii. A w sierpniu Olka i Michał oraz Ewa jako kierownik polskiej reprezentacji spędzili dwa tygodnie w Szwecji, na wyspie Sandhamn gdzie rozgrywane były Mistrzostwa Europy Optimista.



2006

W 2006, już jako FIR, Kobiel i Michał pojechali do Francji na Mistrzostwa Świata w klasie Laser 4,7. Tak wyglądała relacja Michała z tego wyjazdu:
„Tuż po zakończeniu roku szkolnego spakowaliśmy nasze łódki by wyruszyć w długą podróż, przez pół Europy do Francji, w okolice Bordeaux. Naszym celem były Mistrzostwa Świata i Europy w klasie Laser 4.7, które właśnie tam miały się odbyć w pierwszych dniach lipca.
Po drodze zahaczyliśmy o Puck gdzie dołączyła do nas ekipa z Arki Gdynia i tak w składzie Nastka Lewandowska, Rafał Mielcarczyk, Kuba Krawczyk, Michał Jodłowski, Filip Kobielski, Wojtek Zemke oraz Henio Płoski i Mirek Zemke ruszyliśmy dalej by po trzydziestu sześciu godzinach dotrzeć na miejsce - do małego miasteczka nad Oceanem Atlantyckim - Hourtin. Mieszkaliśmy na kempingu w Hourtin Plage, tuż przy oceanie. Żeglowaliśmy natomiast nie na Atlantyku lecz na niedalekim jeziorze, bardzo długim i bardzo wąskim.

Po czterech dniach treningu przyszedł czas na start w regatach. W samych mistrzostwach brało udział 240 zawodników i 90 zawodniczek co daje aż 330 laserów z całego świata! Przyjechali nawet żeglarze z Singapuru, Australii, Bahrajnu czy Peru. Regaty były rozgrywane raczej w słabszych warunkach wiatrowych - około 10 węzłów, tylko pierwszego dnia finałów, czyli w czwartek wiało mocniej - do dwudziestu węzłów. Najlepszymi zawodnikami imprezy okazali się Singapurczycy, którzy wygrali kategorię chłopców, jak i dziewczyn. Wśród licznie startujących Polaków najlepsza okazała się Agnieszka Skrzypulec, która wywalczyła drugie miejsce w Mistrzostwach Świata i wygrała Mistrzostwa Europy. Z chłopaków szansę na medal miał Wojtek Zemke, skończyło się jednak na 6 miejscu MŚ i 5 ME.”


2007





Ferie zimowe to wyjazd do Maso Corto we Włoskim Tyrolu, gdzie szlifowaliśmy nasze umiejętności narciarskie.







Sezon żeglarski rozpoczęliśmy w Chorwacji. Pobyt w Zadarze i pierwsze treningi w następujący sposób zostały zrelacjonowane przez uczestników:
„W składzie ośmiu Optimistów, trzech Laserów i dwóch opiekunów - naszego wspaniałego trenera Jurka Jodłowskiego, i całkowicie zafascynowanego żeglarstwem Pana Marka Jabłeckiego spędziliśmy wspaniałe dziesięć dni na obozie przygotowującym nas do nadchodzącego sezonu. Naszym celem był słoneczny Zadar, leżący na chorwackim wybrzeżu. Akwen ten okazał się wprost wymarzonym miejscem do treningu zarówno dla początkujących optimiściarzy, jak i doświadczonych już laserowców.

Od samego początku towarzyszyła nam piękna pogoda i koleżeńska atmosfera. Każdego dnia wyznaczona trójka przygotowywała przepyszne posiłki, uzupełniające to, co wymęczyliśmy podczas porannych treningów bieganych, jak i bardzo wymagających treningów na wodzie. Ciekawi świata laserowcy postanowili zwiedzić okoliczne wybrzeża i niezliczone wysepki zabudowane w oryginalnym śródziemnomorskim stylu. Poza trenowaniem dowiedzieliśmy się również wiele o miejscu, w które przyjechaliśmy, chorwackich zwyczajach, kulturze i zabytkach.

Święta Wielkanocne spędziliśmy w niemalże rodzinnym gronie, z kolorowymi pisankami i niezliczonymi ilościami ciasta. W południe poszliśmy na uroczystą mszę, na której w chórze śpiewał nasz gospodarz. Następnego dnia, aby tradycji stało się zadość, użyliśmy wszystkich możliwych środków do zmoczenia wszystkich na około.

Podróż z powrotem do Warszawy przebiegła bez żadnych większych przygód, i po dwudziestu godzinach dotarliśmy do domu, gotowi do następnych regat i treningów...”




Więcej zdjęć...


wspierają nas:




 
 

do góry