Aktualności

Zakopane, Zakopane, słońce, góry i ... Fir na nartach! 2008-02-17

Poniżej relacja Cypka, Maćka i Maxa z dotychczasowych zakopiańskich dokonań: 

 „W czasie ferii pojechaliśmy na obóz narciarski do Zakopanego. W pierwszym tygodniu w planie mieliśmy kurs na stopień „Demonstratora Szkolnego PZN". W tym samym czasie Michał zaliczał wyższy stopień wtajemniczenia - kurs na stopień pomocnika instruktora. Zamieszkaliśmy w pensjonacie niedaleko stoku Harenda. Pan Mietek Berezik - Instruktor Wykładowca, który nasz kurs prowadził zarządził wstawanie o 6 rano. Więc codziennie rano a nawet bardzo rano odziewaliśmy się w strój narciarski, by po pysznym śniadaniu wyruszyć na stok. Nie było to jednak takie łatwe, gdyż niektórzy z naszych kolegów (Np. Maksiu i Igor) mieli problemy z ubieraniem się na narty. Wielu z nas dosypiało w samochodzie po drodze na stok w Jurgowie, niewyspani przez poranne pobudki. Aczkolwiek opłaciło się, ponieważ większość narciarzy nie była rannymi ptaszkami jak my, więc mogliśmy doskonalić swe umiejętności na pustym stoku. Po kilku godzinach intensywnej jazdy, wymęczeni i głodni jechaliśmy na „Harendę" górę w pobliżu naszego domu, lecz zanim tam rozpoczęliśmy kolejne ciężkie godziny narciarstwa, zjadaliśmy przepyszne obiady w barze „u Kominka". Po przerwie ruszaliśmy na ten nierówny stok (ok. godziny 14 były tam półmetrowe muldy) mieliśmy dzięki temu niezły ubaw i wysiłek, do którego zmuszali nas nasi instruktorzy. Po tej popołudniowej zabawie zaczynała się nasza ulubiona część dnia: "czas wolny". Gry, śmiechy, itp. były u nas codziennością. Jednak codziennie, co najmniej godzinę, trener wykańczał nas nauką (a przecież mamy ferie!). Z serii wykładów dowiedzieliśmy się Np. o historii narciarstwa, zachowania na stoku, niebezpieczeństwach, na jakie można natknąć się w górach, występowaniu lawin, pierwszej pomocy i wielu innych ciekawych rzeczy związanych z narciarstwem. Nadszedł piątek - czas egzaminu. My pojechaliśmy z trenerem jak zwykle rano, do Jurgowa, a Michał na Kotelnicę Białczańska gdzie o 11 był umówiony na egzamin regionalny. Cały tydzień ćwiczeń na nartach i nauki zaowocował zdobyciem przez nas pierwszego stopnia instruktorskiego, (czyli demonstratora szkolnego). Niektórzy zrobili to ledwo, ale inni pokazali klasę. Wieczorem w piątek na zakończenie kursu otrzymaliśmy wspaniałe odznaki i legitymacje. Tak więc Polski Związek Narciarski wzbogacił się o pięciu nowych „demonstratorów" i jednego „pomocnika". W sobotę po ciężkim tygodniu dzień przerwy od nart. Wybraliśmy się do aqua-parku. Było super, lecz niestety, nie wszyscy mogli zażyć relaksu i odpoczynku po ciężkiej pracy, Maks z powodu bólu gardła obserwował nasze basenowe harce zza szyby, Igor wrócił do domu do Torunia, on przecież ma ferie zimowe w innym terminie i żeby z nami jeździć musiał się na tydzień zwolnić ze szkoły, Krzychu i Matys pojechali z WKN-em na trening do Austrii a Mikołaj, nasz mistrz, z mamą do Włoch. „Dzika Rzeka", „Jacuzzi", baseny i zjeżdżalnie - to wszystko było w tym świetnym miejscu. Po spędzeniu tam czasu wybraliśmy się na Krupówki, czyli do centrum Zakopanego. Pierwszy tydzień za nami. W większości były to bardzo piękne i słoneczne dni i w takich warunkach narciarstwo było super. Dopiero w piątek zima pokazała nam swoje oblicze, chmury, wiatr i padający śnieg. Trochę zmarzliśmy, ale co tam, w takich warunkach też trzeba jeździć. Na wodzie jak żeglujemy też nie zawsze jest ciepło i słonecznie. A w sobotę od rana mróz -15. Jutro też ma być bardzo zimno, ale słonecznie, to może jakoś przetrwamy. W drugim tygodniu ferii rozpoczniemy wędrowanie po różnych stokach. Ale o tym już w następnym odcinku."

Cypis, Maciek, Maks

 

powrót do poprzedniej strony
 

wspierają nas:




 
 

do góry