Tak oto relacjonuje zmagania
naszej drużyny Max:
"26-27 września 2009 r.
pojechaliśmy na Drużynowe Mistrzostwa Polski NSKO od Iławy. W składzie Kara,
Matys, Banan i ja Max, jako kapitan
naszej drużyny, byliśmy na drużynówkach po raz pierwszy w życiu. Pogoda
dopisała, wiał fajny wiatr 4 m/s i
świeciło słońce. Rozegrano w ciągu dwóch dni aż 78 biegów, nasz Team starł się w 12 meczach, wg zasady
„każdy z każdym". To była niezła szkoła! Wyścigi były krótkie, ale za to w
każdym bardzo dużo się działo! Sędziowie arbitrzy bacznie nas obserwowali.
Wszyscy zawodnicy protestowali i byli protestowani. Protesty były rozstrzygane
od razu na wodzie, co powodowało, że Optimisty co chwilę „tańczyły" kółka na wodzie jak w balecie.
Początek mieliśmy bojowy -
wygraliśmy nasz pierwszy w życiu mecz
4:0. Później jednak trafiliśmy na
silniejsze drużyny. Ale jednak nie było źle!
Jako debiutanci w sumie w trakcie całych regat wygraliśmy 4 mecze, co
dało nam 9 miejsce na 13 drużyn. Z kilkoma silnymi drużynami przegraliśmy na
remisie, co było też sukcesem.
Taki trening, i to z
najlepszymi drużynami w Polsce dał nam możliwość nauczenia się bardzo wiele.
Walczyliśmy z najlepszymi zawodnikami, a to zawsze jest najlepsza szkoła. Poznaliśmy też zasady regat drużynowych w
praktyce i zupełnie inne przepisy, które mogliśmy znaleźć przygotowując się w
teorii w przepisach ISAF w dodatku D. Przyglądaliśmy się uważnie wszystkim
wyścigom. A było na co patrzeć, regaty trwały każdego dnia do wieczora. Ciekawy
był też finał o 4, 3, 2 i 1 miejsce. Oglądaliśmy go przez lornetki. Wygrali
gospodarze MOS Iława przed CHKŻ Chojnice
1. Walka trwała do końca ... wiatru.
Zdecydowały małe punkty w eliminacjach i jeden wygrany mecz w finale. Było bardzo dużo emocji. Zwycięzcy pojadą na
Drużynowy Puchar Europy do Berlina.
Rola kapitana też była dla mnie
nowa - to bardzo odpowiedzialne zadanie i wymagało dobrej orientacji na wodzie.
Pierwszy raz płynęliśmy jako zespół. Przeżyliśmy wiele nowych sytuacji i doświadczeń.
Przekonaliśmy się, że w przypadku tych
zasad nie zawsze w meczu pierwszy jest
pierwszy i wygrywa!
Bardzo podobają mi się regaty
drużynowe. Dzieje się tu o wiele więcej niż w zwykłych regatach!
Drużynówki były bardzo ciekawe.
Iława to bardzo ładne miasto. A jesienią można w nim znaleźć tony kasztanów i
żołędzi! Znaleźliśmy fajne miejsce do skakania na batucie, a na koniec regat
zjedliśmy bardzo smaczne lody. Wróciliśmy przez Grunwald. Po drodze Banan
czytał oczywiście... Krzyżaków!"
Max Jabłecki POL1451
|