Aktualności

Wrześniowa bitwa pod Iławą, czyli DMP… 2009-09-30

Tak oto relacjonuje zmagania naszej drużyny Max:

"26-27 września 2009 r. pojechaliśmy na Drużynowe Mistrzostwa Polski NSKO od Iławy. W składzie Kara, Matys, Banan  i ja Max, jako kapitan naszej drużyny, byliśmy na drużynówkach po raz pierwszy w życiu. Pogoda dopisała, wiał fajny wiatr 4 m/s i  świeciło słońce. Rozegrano w ciągu dwóch dni aż 78 biegów,  nasz Team starł się w 12 meczach, wg zasady „każdy z każdym". To była niezła szkoła! Wyścigi były krótkie, ale za to w każdym bardzo dużo się działo! Sędziowie arbitrzy bacznie nas obserwowali. Wszyscy zawodnicy protestowali i byli protestowani. Protesty były rozstrzygane od razu na wodzie, co powodowało, że Optimisty co chwilę  „tańczyły" kółka na wodzie jak w balecie.

Początek mieliśmy bojowy - wygraliśmy nasz pierwszy w życiu mecz  4:0.  Później jednak trafiliśmy na silniejsze drużyny. Ale jednak nie było źle!  Jako debiutanci w sumie w trakcie całych regat wygraliśmy 4 mecze, co dało nam 9 miejsce na 13 drużyn. Z kilkoma silnymi drużynami przegraliśmy na remisie, co było też sukcesem.

Taki trening, i to z najlepszymi drużynami w Polsce dał nam możliwość nauczenia się bardzo wiele. Walczyliśmy z najlepszymi zawodnikami, a to zawsze jest najlepsza szkoła.  Poznaliśmy też zasady regat drużynowych w praktyce i zupełnie inne przepisy, które mogliśmy znaleźć przygotowując się w teorii w przepisach ISAF w dodatku D. Przyglądaliśmy się uważnie wszystkim wyścigom. A było na co patrzeć, regaty trwały każdego dnia do wieczora. Ciekawy był też finał o 4, 3, 2 i 1 miejsce. Oglądaliśmy go przez lornetki. Wygrali gospodarze MOS Iława  przed CHKŻ Chojnice 1.  Walka trwała do końca ... wiatru. Zdecydowały małe punkty w eliminacjach i jeden wygrany mecz w finale. Było  bardzo dużo emocji. Zwycięzcy pojadą na Drużynowy Puchar Europy do Berlina.

Rola kapitana też była dla mnie nowa - to bardzo odpowiedzialne zadanie i wymagało dobrej orientacji na wodzie. Pierwszy raz płynęliśmy jako zespół. Przeżyliśmy wiele nowych sytuacji i doświadczeń. Przekonaliśmy się,  że w przypadku tych zasad  nie zawsze w meczu pierwszy jest pierwszy i wygrywa!

Bardzo podobają mi się regaty drużynowe. Dzieje się tu o wiele więcej niż w zwykłych regatach!

Drużynówki były bardzo ciekawe. Iława to bardzo ładne miasto. A jesienią można w nim znaleźć tony kasztanów i żołędzi! Znaleźliśmy fajne miejsce do skakania na batucie, a na koniec regat zjedliśmy bardzo smaczne lody. Wróciliśmy przez Grunwald. Po drodze Banan czytał oczywiście... Krzyżaków!"

Max Jabłecki  POL1451

powrót do poprzedniej strony
 

wspierają nas:




 
 

do góry