Mimo zimna za oknami, żeglujemy cały czas! Na okrągło! W listopadzie Laserowcy byli w Palamos, teraz bawią tam Finniści, a nasze Radialówki wypuściły się w jeszcze dalsze rewiry.
Tak relacjonuje pobyt w Izraelu Magda:
Kibuc Stod
Yam, grudzień 2013
Od czego tu zacząć, chyba, że nasza ekipa wylądowała w Tel Avivie 3 grudnia
wieczorkiem. Przylecieliśmy na zaproszenie Izraelskiej Federacji Żeglarskiej, a
w szczególności Oren Jacob i Nufar Edelman, które zarazem są naszymi partnerkami
na wodzie. Paulina Czubachowska ściga się już od paru lat z Oren a nasz Trener
Henryk Płoski ma możliwość współpracy z byłą zawodniczką, a obecnie
trenerką Nufar, a ja dopiero rozpoczynam moją wielką światową karierę na
Laserze Radialu. W pierwszych dniach pobytu pogoda nas super rozpieszczała
było ciepło 24 C i wietrznie 3-4 B. przy bardzo dużej fali. W takich właśnie
warunkach uczestniczyłyśmy w międzynarodowych regatach w Hajfie. Startowało
około 100 Laserów, w tym 30 Radiali. No i jak myślicie jak nam poszło? Paulina
pierwsza, ja druga, a Oren trzecia!!! Puchary, podium, było nam bardzo miło, a
trener Henio zadowolony. W następnych dniach pobytu w dalszym ciągu
dojeżdżaliśmy do Hajfy na treningi, ponieważ w klubie Stod-Yam w którym była
nasza baza, wyjście na wodę jest z plaży, a fala była tak wielka że utrudniała
wyjście w morze... Po paru dniach pogoda się załamała no i z cieplutkiego
Izraela zrobił się zimny kwietniowy Puck. Wietrzna i deszczowa pogoda nie
nastrają nas pozytywnie do pracy ...ale cóż trener stwierdził że na wakacje to
jeszcze nie czas no i do roboty.....bieganie codziennie z rana po plaży,
śniadanie, 3 godz. trening na wodzie, a wieczorem basen siłownia albo sala
gimnastyczna. Jak widzicie nudy nie ma! Jest nam bardzo miło i sympatycznie bo
jesteśmy pod stałą opieką bossów z klubu Stod-Yam, a także rodziców Oren,
którzy umilają nam pobyt w Izraelu .Wczoraj miałyśmy dzień przerwy no i czas na
zwiedzanie Tel -Avivu biznesowej stolicy tego ciekawego kraju. Dziś trening w
Hajfie w towarzystwie klubowego trenera Oren - Shahafa (co znaczy w hebrajskim
mewa) i trenera Henia ćwiczyłyśmy długie kursy na wiatr i z wiatrem przy bardzo
dużej fali i silnym wietrze. W sobotę zaplanowano nam wycieczkę do Jerozolimy,
a wieczorem lot do Polski na spotkanie wigilijne do naszego
bossa klubowego Jurka Jodłowskiego, którego serdecznie pozdrawiamy. W
ostatnim zdaniu: cieszymy się, że mogłyśmy spędzić ten czas na poznaniu ich kultury, kuchni (humus bleeee), tradycji i
osiągnięć sportowych. Pozdrawiamy wszystkich klubowiczów z Firu - naszego,
ukochanego klubu i do zobaczenia w Warszawie!!
Magda Bejbi Kwaśna
Paulina Czubi Czubi Czubachowska
Henryk Płoski
|