Optimiściarzy
relacja z treningów w Hiszpanii. Jedno jest pewne - temperatury zdecydowanie
bardziej sprzyjające kąpielom w basenie...
Sprawozdanie z wyjazdu Palamos,
luty 2011
Uczestnicy: Karola, Paula, Magda, Oliwia,
Zosia, Kasia, Kara, Wiktor, Jasiek, Max, Antek, Pan Grzegorz, Trener Jurek
Naszą dziesięciodniową przygodę w Palamos rozpoczęliśmy 10 lutego
2011r. Najpierw do Barcelony przyleciało 9 osób: Paula, Magda, Oliwia, Zosia,
Kara, Jasiek, Max, Antek i trener Jurek. Później dolecieli także: Kasia,
Wiktor, Karola (siostra Kasi) i Pan Grzegorz (tata Kasi). Ostatnia dwójka nie
trenowała, tylko zwiedziła Palamos i odpoczęła od Warszawskiego tłoku. Niestety
po kilku dniach musieli wrócić do domu.
Pierwszy dzień rozpoczął męczący rozruch. Po śniadaniu
pojechaliśmy do portu, aby dokończyć taklowanie naszych optymistów. Po pewnym
czasie wypłynęliśmy na wodę. Wiało dość mocno, jednak większość dawała sobie na
nim radę.
Przez kolejne dni wiatr przechodził od skrajności do skrajności.
Raz był bardzo mocny, a raz słabiutki. Słońce świeciło cały czas, co dodawało
nam pozytywnej energii. Niestety czwartego dnia pogoda się popsuła, ale nawet
ona nie zepsuła naszych humorów.
W niedzielę był wyjątkowy dzień - urodziny Antka. Rano trener
zrobił nam niespodziankę wiadomością o braku rozruchu. Po południu z naszą
pomocą kupił największy tort. Gdy jubilat poszedł „do Internetu" wszystko
przygotowaliśmy i kiedy Antek wszedł do apartamentu przywitał go głośny śpiew.
Po „Sto lat" nasz 15-latek pomyślał życzenie i zdmuchnął świeczki. Następnie
trener dał mu prezent, czyli specjalny przywilej, który upoważniał Antka do
mówienia do trenera „na ty".
Niektórym przychodziły czasami szalone pomysły np. skakanie do
lodowatego basenu w ogródku. Pierwsi odważyli się tego dokonać chłopcy: Jasiek,
Wiktor, Antek i Max. Pomysł tak się spodobał, że mrożących krew w żyłach doznań
zapragnęły również dziewczyny, więc następnego dnia do basenu wskoczyły także
Kasia z Magdą...
CDN...
|