Aktualności

Nasi ludzie w Azji, czyli jak żegluje się w Hongkongu… 2010-12-15

 O tym już było wiele razy, choć mogło się zdarzyć, że ktoś przeoczył... Otóż nasz zawodnik - Max Jabłecki, będzie reprezentował Polskę podczas Mistrzostw Świata w klasie Optimist. Zawody te odbędą się w Malezji na przełomie roku. Żeby się do nich jak najlepiej przygotować Max wyjechał wcześniej i  już bawi w Azji,  dokładniej w Hongkongu, gdzie trenuje pod okiem naszego zaprzyjaźnionego szkoleniowca - Marka Nostiza. Zdążył już nawet wystartować w Mistrzostwach HKG i zająć świetne 3 miejsce!

 

http://www.sail-world.com/Asia/HK-Optimist-Sailors-battle-for-the-Championship-in-20-to-25-knots/78011 

 

Tu kilka fotek - można popodziwiać,  jak tam fajnie! 

Poniżej zaś poczytać...

Oto pierwsza relacja Maxa z dalekich stron:

 

Team Dragon w Hong Kongu, czyli Pandy w dżonkach...

Od prawie tygodnia jesteśmy z Adim w Hong Kongu. W ramach przygotowań do MŚ spędzimy tu miesiąc trenując i startując w Mistrzostwach Hong Kongu.

Podróż do HK była pełna przygód, nasz samolot z Okęcia wyleciał z dużym opóźnieniem i dlatego, żeby zdążyć na samolot z Amsterdamu do Azji po lotnisku gnaliśmy melexem. Na szczęście zdążyliśmy! Po kilkunastu godzinach lotu znaleźliśmy się w HK.

Różnica czasu wynosi 7 godzin, na początku ciężko było chodzić spać o 15.00, a wstawać o 1 w nocy, ale szybko się przyzwyczaiłem. No i pogoda jest super: 25C, co doceniam zakładając T-shirt przy informacjach z Polski o śnieżycach i mrozach ; )

Naszym Trenerem jest sympatyczny pan Marek, a mieszkam u Nathana, kolegi z klubu HHYC, u jego super gościnnej rodziny. Nathan w tygodniu chodzi do szkoły, która, jak przystało na Hong Kong -  ma 10 pięter.

Trenujemy w klubie ABC (Aberdeen Boat Club) - tu będą rozgrywane MHK. Ponieważ  baza regatowa jest na wyspie i jest zakaz jeżdżenia przyczep po HK - transportowaliśmy łódki ciężarówką, a potem... po wodzie. I nie byłoby nic w tym dziwnego, gdyby nie to, że łódki płynęły za pontonem po zatoce... w pokrowcach i z przywiązanymi wózkami! Tak to się robi w Hong Kongu; )

Samo miasto jest niesamowite. Codziennie podróżujemy przez nie metrem, a wczoraj np. jechałem do klubu... motorem. Podczas jeżdżenia do klubu obserwuję miasto  - a jest co podziwiać - wielkie skyscrapery, ruchliwa zatoka z dżonkami, wielkie pływające wyspy - restauracje, ciekawi, zabiegani ludzie, piętrowe tramwaje, lewostronny ruch, bezpieczne szklane drzwi wmontowane na peronach metra, które otwierają się dopiero, gdy pociąg stanie, no i ta muzyka chińskiego języka...

Na samym początku pobytu odwiedziliśmy Ocean Park w Hong Kongu (www.oceanpark.com.hk) - tu pędziliśmy roller coasterami tak, że adrenaliny wystarczy nam na tydzień.  I udało mi się zobaczyć miśka Pandę  zajadającego bambusy. Wtedy naprawdę poczułem, że jestem w Chinach!  Codziennie dzieje się coś ciekawego - albo powitalne przyjęcie, albo wspólna wyprawa na sushi... a po powrocie z klubu relaksujemy się w jakuzzi. Przed snem nauka i ....znów pobudka o 1.00 : )

Trenujemy na nowych, dobrych łódkach, niedawno przyjechali zawodnicy z Indii, więc jest jeszcze bardziej egzotycznie. Treningi są ciekawe, szlifujemy technikę, jest tu prąd, więc pojawiło się kilka nowych elementów. Już w sobotę przenosimy się na weekend do hotelu przy klubie w Aberdeen i zaczynamy regaty. Ponieważ  tutaj jest bezwzględny nakaz chodzenia do szkoły w czasie roku szkolnego, więc impreza będzie trwać dwa weekendy. To będzie dla nas start kontrolny przed Mistrzostwami Świata. Po tych regatach jeszcze dłuższy czas trenujemy w HK, potem Święta ze skype'm i zaraz po nich - lecimy do Malezji.

Trzymajcie kciuki!

 

Max Jabłecki POL1451

Grudzień  2010

 

powrót do poprzedniej strony
 

wspierają nas:




 
 

do góry